Do kojca trafił mały, stary ok. 10-letni niewidomy piesek. Mały został znaleziony we wsi Wełtyń na polu, w dziurze, w którą albo wpadł sam albo ktoś pomógł mu w tym. Jakimś cudem przeżył noc, a rano jego piszczenie ktoś usłyszał i piesek znalazł się u nas. Bardzo chcemy wierzyć, że ktoś go szuka ale coraz mniej w to wierzymy :( Piesek w kojcu zupełnie sobie nie radzi. Nic nie widzi :( Wychodzi z budy żeby się załatwić ale już nie potrafi sam wrócić do budy. Jeśli ktoś go nie włoży leży cały czas na zewnątrz. W kojcu nie ma możliwości żeby ktoś go cały czas doglądał. Jedzenie trzeba dawać mu pod mordkę bo sam też nie znajdzie :( Piesek jest zupełnie ślepy potrzebuje kogoś kto będzie przy nim cały czas. Nie jest kłopotliwy, zachowuje czystość, większość czasu śpi. W kojcu jest praktycznie pozostawiony sam sobie, na noc musimy zastawiać budę żeby nie wychodził w nocy, bo już nie wejdzie z powrotem do budy sam i po prostu by zamarzł teraz w nocy. Może znajdzie się ktoś kto go przygarnie, pozwoli mu w spokoju i cieple dożyć do końca swoich dni. Błagamy Państwa o pomoc dla malucha...Niech nie kończy życia w taki sposób, w takim miejscu... Może jeszcze kilka fajnych lat przed nim, potrzebuje tylko szansy ... PROSIMY
Kolejny raz dzięki TOZ Szczecin i p. Monice udało się :) Maluch został dziś zabrany do domu tymczasowego :) Tam będzie oczekiwał na jakąś osobę o złotym sercu, która przygarnie go na ostatnie lata życia. Najważniejsze, że ma już opiekę i jest mu ciepło.
Ps. Udało się znaleźć dom stały dla Saszy. Nie wiemy ile czasu mu jeszcze zostało rok, może dłużej ale spędzi ten czas u Pana z wielkim sercem, w ciepłym domu, otoczony opieką i miłością. Cuda się zdarzają :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz