Jak  to nazwać ? Cud, spełnienie marzeń :) Chyba to i to :) Nasz 
kochany staruszek Barry ma dom! Zamieszkał w domu z ogrodem u cudownej 
Pani Basi o wielkim, wrażliwym sercu. Ma do dyspozycji duży kojec oraz 
porządną, ocieploną budę. Może dla niektórych to niewiele ale uwierzcie 
mi dla Barrego to istny  raj :) Uwielbia spać w swojej nowej budzie, kiedy
 jest głodny sugestywnie szczeka ;) Chyba odpowiada mu ta cisza i 
spokój, wreszcie ma coś tylko jego, nie ma innych szczekających psów, 
tylko cisza, jedzonko i miła Pani obok ;) Teraz pogoda jest jaka jest 
ale w lato jest tam na prawdę pięknie wokoło krzewy i kwiatki :) 
Myślimy, że będzie ,a właściwie już jest bardzo szczęśliwy. Kiedy tam 
jechał był taki grzeczny, że aż go nie poznawałyśmy, nie ten sam Barry ,
 jakby wiedział , że jedzie do domku, do swojego domku do końca. Bardzo 
dziękujemy Kasi, której to właśnie zawdzięczamy to, że Barry został 
uratowany. Kasiu jesteś WIELKA i Pani Basia też ;) Słowo dziękuję to za 
mało ale tylko tyle możemy DZIĘKUJEMY. 
 Skoro Barry ma domek tym 
samym został uratowany Szarik ;) Właśnie tak, nie pojedzie do 
schroniska, zostanie z Nami na zawsze jako pies stróżujący ;) Będzie 
dalej latał z miską po kojcu, obszczekiwał każdego i cieszył się jak 
dziecko - cudownie, że to się nie skończy! I jak tu nie wierzyć w cuda i
 w ludzi, którym takie zwykłe, małe psie życie nie jest obojętne :)
 

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz